Sukienka, która nigdy nie wychodzi z mody, lecz, nie da się ukryć – nie nadaje się na wszystkie okazje. W naszej kulturze na przykład na ślub jej nie założymy – po prostu czerni nie wypada wkładać na tę imprezę. Jeśli poszukujemy sukienki na wesele zdecydowanie lepiej sprawdzą się odmienne kolory. Unikajmy jednak bieli i podobnych bardzo jasnych odcieni – to też nie jest dobrze postrzegane, bo to kolory zarezerwowane na ten dzień dla panny młodej.
Gdy porozglądamy się po sklepach na pewno wyszukamy różne sukienki wizytowe w każdym dostępnym kolorze. Latem powinnyśmy kupować wesołe odcienie niebieskiego, zielonego czy żółtego. Wspaniale sprawdzą się również czerwienie, odcienie fioletu czy różu – wszystko jest uzależnione od naszych upodobań (nasze sukienki).http://www.extra24hurt.eu/ (przejdź)Bardzo istotne są także tkaniny. Na lato powinny być lekkie i przewiewne.
Zainteresował Cię ten artykuł? Jeżeli tak, to koniecznie sprawdź tu (http://www.dortex.pl/ceny-asortyment-outlet-cream-niesort/asortyment-cream-ceny/) podobne materiały – one również są godne uwagi.
Na takie temperatury doskonałe są sukienki z dzianiny, szyfonu czy jedwabiu. Ciężkie atłasy czy tafty pozostawmy na jesiennie i zimowe miesiące. Wybierajmy również tkaniny, które się nie gniotą od razu po włożeniu. Niestety na przykład len czy bawełna nie będą odpowiednie. A nawet najładniejsze sukienki szyfonowesporo tracą na uroku, kiedy po kwadransie od założenia są pomięte i wygniecione, jakby co najmniej tydzień leżały upchnięte na dnie szafy. A to nieuniknione, jeśli chodzimy, siadamy itd. Trzeba by stać w jednej pozycji przez cały czas, a przecież na pewno nie w tym celu wychodzimy na przyjęcie.
Powinnyśmy chociaż raz na pół roku robić porządek w szafie – zobacz również: elegancka odzież damska. Z pewnością nie raz uda nam się odszukać sukienkę kupioną dawno temu na jakąś okazję, a ani razu nie założoną. Może właśnie teraz przyszedł jej czas? Ponadto ład w szafie ułatwi nam codzienny dobór stroju. Unikniemy gorączkowego przesuwania wieszaków w poszukiwaniu czegoś do ubrania i odwiecznego narzekania, że nie mamy co na siebie włożyć.